Błędny model Wszechświata
Mój kolega z Francji wątpi w ten model, w model Wszechświata. Wyraził to w 2009 roku ładnym pytaniem,
czego ja nie potrafiłem wypowiedzieć krócej i logiczniej, pomimo że zajmuję się tym od dziesiątek lat.
To zdanie brzmi natępująco:
"Kiedy Wszechświat miał czas, żeby się tak daleko rozszerzyć?"
Wyszukaj z pamięci trochę informacji o Wszechświecie i nie dopuszczaj jakichkolwiek mysli, niezgodnych z potwiedzonymi prawami fizyki.
Nasz Wszechświat to nie jakiś "hokus pokus", tylko solidna konstrukcja oparta całkowicie na prawych przyrody.
Wielu z nich jeszcze nie znamy, ale pomimo to, nie powinniśmy wymyślać rzeczy niezgodnych z naszymi dotychczasowymi obserwacjami.
Żeby to pytanie zrozumieć, potrzebujemy teraz przerwy.
Nasz Wszechświat ma podobno prawie 14 miliardów lat. Iskierka światła potrzebuje tyle bowiem czasu,
według współczesnych teorii, żeby dotrzeć do nas od najodleglejszych obiektów we Wszechświecie.
Najstarsze obiekty we Wszechświecie, które możemy prawie bezpośrednio obserwować, są obiektami w
naszej galaktyce zwanej Drogą Mleczną. Nasza galaktyka musi być najprawdopodobniej tak stara, jak nasz
Wszechświat, ponieważ według teorii „Wielkiego Wybuchu” cały nasz Wszechświat powstał w
momencie tego wybuchu. Obserwujemy obiekty w naszej galaktyce i widzimy ich stan w przeszłości, ale są one maxymalnie
tylko o100 000 lat młodsze od nas, bo przecież średnica naszej galaktyki szacowana jest na od 100 000 do
120 000 lat świetlnych. Naukowcy szacują obecnie wiek naszego Wszechświata na prawie 14 miliardów lat, co
potwierdzają także dokładne obserwacje wieku najstarszych gwiazd w naszej galaktyce a tym samym szacunkowy
wiek naszej galaktyki wynosi też około 14 miliardów lat. Wiek najstarszej gwiazdy w naszej galaktyce szacowany
jest na 13,6 miliarda lat. Obiekt ten został naniesiony na listę gwiazd w 2014 roku (w dniu 1.02.2014, o godzinie
16:02 ) pod numerem SMSS J031300.36-670839.3 i znajduje się w odległości 6 000 lat świetlnych od
Ziemi. Naukowcy zajmujący się Wszechświatem, zrobili niewybaczalny błąd, który całą
tą teorię powstania i lub rozszerzania się Wszechświata obrócili sami w gruzy następującym
stwierdzeniem. „Znaleźliśmy we Wszeświecie obiekty, których odległość od nas szacujemy na
13,6 miliarda lat świetlnych.“ Powszechnie przyjęta za poprawną w ocenie odległości obiektów we
Wszechświecie jest teoria przesunięcia fal świetlnych ku czerwieni i dlatego to nie podważamy wyników
obliczeń bazujących na tej teorii. Obecnie przyjmuje się w kręgach naukowych, że ta teoria jest
poprawna i dlatego nie można wątpić w tą oszacowaną odległość 13,6 miliardów
lat świetlnych dla skrajnie odległych od nas obiektów Wszechświata. Mój komentarz na ten temat jest
już wszystkim, którzy przeczytali powyższe zdanie o wieku Wszechświata od dawna znany, wystarczy tylko
trochę to powyższe zdanie przemyśleć. Tym, którzy tej myśli jeszcze nie zrozumieli mogę
trochę pomóc, ale tylko trochę. Co oznacza odległość 13,6 miliardów lat świetlnych dla
obiektów we Wszeświecie, jeżeli nawet światło, które porusza się w próżni z
największą możliwą prędkością, potrzebowało na przebycie tej
odległości (13,6 miliardów lat świetlych) dokładnie 13,6 miliardów lat, aby do nas dotrzeć?
Musimy jeszcze uwzględnić, że w czasie kiedy światło do nas biegnie (13,6 miliarda lat), obiekty
od których ono biegnie, nie stoją w tym samym punkcie a oddalają się nadal od nas i to według teorii
przesunięcia ku czerwieni z bardzo dużą prędkością równą prawie 0,98 c (98 %
prędkości światła). Musimy jeszcze uwzględnić, że przecież w czasie powstania
Wszechświata, wszystko, z czego on powstał, znajdowało się w jednym punkcie!” O czym już
powyżej wspomniałem. Poniżej próbuję jeszcze uratować model Wszechświata, ale wiem
już teraz, on nie jest do uratowania, po tym jak poddałem analizie wszystkie możliwe modele różnych
explozji. Albo teoria powstania Wszechświata nie jest poprawna, albo używamy złej metody pomiarów
odległości obiektów we Wszechświecie, jako konsekwencji przesunięcia światła ku
czerwieni. Przed laty napisałem poniższe zdania.
Jest koniec 2013 roku i nie jestem pewien, czy nie będziemy mogli jeszcze dokładniejszymi urządzeniami,
daleko dalej zaglądać we Wszechświat i czy nie będziemy zmuszeni ponownie przedłużyć
wieku Wszechświata o następne miliardy lat. To przedłużanie wieku Wszechświata następowało,
tylko za mojego życia, już kilka razy...
Dzisiaj mogę powiedzieć, że według uznanych teorii przedłużenie wieku Wszechświata
możliwe jest tylko do tej granicy 14 miliardów lat. Wszeświat nie może być bowiem starszy od naszej
galaktyki! Gdybyśmy przypadkiem odkryli obiekty we Wszechświecie, których odległość od nas
byłaby większa aniżeli te 14 miliardów lat świetlnych, to musielibyśmy koniecznie
wymyśleć nowy model Wszechświata...
Wtedy we Francji nie mogłem powiedzieć Andreasowi tego, o czym już wiedziałem lub przypuszczałem
i co wynikałoby z mojego wzoru na siłę grawitacji lub na ogólną siłę dla wszystkich rodzajów
odziaływań we Wszechświecie i co dokładniej sformułowałby fizyk następującym zdaniem:
"We Wszechświecie istnieją tylko fale elektromagnetyczne!"
Jest to tym bardziej trudne do zrozumienia, że na codzień obserwujemy całkiem coś innego - obserwujemy materię.
Jesteśmy światłem i to nie w rozumieniu religijnym tylko dosłownie. Poruszamy się jako światło z jedyną dopuszczalną
i największą prędkością, z prędkością światła i wszystko to, co obserwujemy we Wszechświecie,
nie jest wolniejsze od światła. Pomiary prędkości dają jako wynik tylko różnicę prędkości pomiędzy
obiektami we Wszechświecie i nami obserwatorami. Zatem nie mierzymy nigdy rzeczywistej prędkości tych obiektów.
Nie mogę zapytać jakiegoś niezależnego obserwatora we Wszechświecie, jak szybko się poruszam,
ponieważ taki obserwator nie istnieje, ale obserwujemy coś, co z naszym ruchem mogłoby być bardzo związane.
W naszym ruchu obserwujemy pary tzw. cząstek wirtualnych składające się z cząstki i antycząstki.
Tymi cząstkami miałyby być wirtualny elektron i wirtualny pozytron.
Jestem przekonany, że cząstki te istnieją realnie we Wszechświecie i nie są wcale wirtualne.
Należą one do Wszechświata i mogłyby być rozproszoną materią, czyli szczątkami takich światów jak nasz,
tyle że z bardzo dalekiej przeszłości.
Te wirtualne cząstki mogłyby być nawet atomami wodoru a mijamy je tak szybko, że są odbierane jako wirtualne.
Możemy to nawet obliczyć, ile czasu potrzeba, aby minąć się z atomem wodoru pędząc z prędkością światła,
bo wiemy jak mały jest atom wodoru. Te szczątki innych światów nie poruszają się razem z naszym i mogą tu występować
obiekty dużo większe od pojedyńczych atomów. Obiekty przez które przelatujemy rozpraszają energię z naszego otoczenia.
Zakładam, że jest to bardzo rzadkie zjawisko.
Co dzieje się wtedy? Co obserwujemy?
Czy ten sposób widzenia ma jakieś konsekwencje i pozwalałby na logiczną interpretację naszych obserwacji?
Odpowiedź brzmi, tak. Chodzi o konsekwencje, które dotyczą masy i czasu.
Być może też znikania drobnych przedmiotów z naszego otoczenia...
Mój model Wszechświata został wprawdzie powyżej opisany, ale podsumuję tutaj poniżej moje przemyślenia.
Mój Wszechświat jest nieskończony w czasie i przestrzeni. W tym Wszechświecie powstają takie światy jak nasz.
Nasz świat nie jest pierwszym i nie jest też ostatnim światem, który rozświecił Wszechświat - oczywiście
tylko w tym rejonie, do którego dotarło już światło. W tym Wszechświecie istnieje tylko światło.
To co nazywamy "promieniowaniem reliktowym" jak i tzw. "promieniowanie kosmiczne" nie musi koniecznie w całości
należeć do naszego świata. Jakaś jego część może być pozostałością
po wszystkich innych światach, których światło dotarło do naszego świata.
W moich rozważaniach uogólniłem znaczenie słowa "światło" do wszystkich możliwych fal elektromagnetycznych,
ale także też o to, co uważamy za materię.
Prawdopodobnie nie uda mi się uratować ogólnie przyjętego modelu Wszechświata a to dlatego, że przesunięcie ku czerwieni
fal elektromagnetycznych dolatujących do nas nie musi być tylko przyczyną ruchu obiektów we Wszechświecie a może być
także spowodowane stratą energii światła podczas jego rozpraszania nierelastycznego na materii występującej na jego drodze do nas.
Moje rozważania na ten temat przedstawiłem w ponizszej pracy:
Elektron i Wszechświat